Czytaj słuchając: Mathame - Nothing Around Us
10 luty 2020, Punta Del Diablo, Urugwaj
(fragment dziennika - zachowana oryginalna pisownia)
Cierpienia depresji nie da się w pełni opisać osobie, która sama nigdy nie miała z nią do czynienia.
Zaryzykuje nawet stwierdzenie, na własnej skórze.
To niewytlumaczalne wprost, nawet dziś trudne dla mnie do pojęcia gdy już to za mną, poczucie że nic dobrego już w życiu Cię nie spotka.
To brak możliwości poczucia szczęścia
To ataki paniki, w których czujesz największe przerażenie jakie potrafisz sobie wyobrazić pomnożone razy 100 i poczucie że "tak już Ci zostanie na zawsze"
To czasem odrealnienie od rzeczywistości, momenty kiedy nie wiesz czy śnisz czy jest to wszystko na prawdę, czy może to koszmar z którego próbujesz się wybudzić
To przesiadywanie całymi dniami w domu, przesypianie połowy z tego czasu
To nałogi, które przybierają na sile
To oszukiwanie wszystkich wokół, a najbardziej samego siebie
To utrata przyjemności z robienia wszystkich rzeczy które kiedyś sprawiały ci radość
To samotność
To brak nadzieji na to że kiedykolwiek będzie inaczej
To narastające poczucie winy za to kim się stajesz
To wstyd
To rozpacz i krzywdzenie najbliższych Ci osób
To utrata całkowita całej samooceny
To próba oszukania każdego dnia, tak aby nie musieć nic robić, okłamywanie co do planów, prokrastynacja wieczna zadań które się potem spiętrzają powodując jeszcze większe anxiety
To poczucie winy
To nienawiść do siebie
To utrata cennych chwil, utrata momentów które już nigdy się nie powtórzą na rzecz smutku
To odreagowywanie narkotyki, alkohol, imprezy w poszukiwaniu choć chwilowego szczęścia, nawet jeśli ma być to farmakologiczne
To droga do uzależnienia
To nawalanie w pracy
To niemożliwość powiedzenia bliskim co u Ciebie
To okłamywanie siebie
To brudny dom
To problemy zdrowotne, przybieranie na wadze, utrata fitnesu
To brak ochoty na sex
To nieumiejętność odczuwania miłości
To obojętność wobec miłości innych
To krzywdzenie siebie i innych
To uczucie bycia pasażerem na swoim życiowym pociągu
To utrata relacji, pogorszenie wszystkich
To galopujące myśli, nakręcająca się spirala negatywnych scenariuszy
To nieumiejętność cieszenia się "małymi przyjemnościami" w życiu
To chęć ucieczki
To coś przed czym sam nie chcesz się przyznać
To coś co zauważasz zdecydowanie zbyt późno, bagatelizujesz na początku
To coś przed czym Ci wstyd przed znajomymi
To brak możliwości porozmawiania o tym co ci dolega z bliskimi / znajomymi itp. nikt tego nie rozumie, dostajesz rady które są mniej więcej jak BINGO DEPRESJI W POLSCE meme “idź pobiegaj”
To brak możliwości planowania
To ból istnienia Weltschmerz
To ataki paniki, w których zachowujesz sie jak wariat i zastanawiasz czy nim nie jesteś
To odliczanie minut do momentu aż znowu znajdziesz się w mieszkaniu, jedynej oazie, gdzie czujesz się względnie ok. Nie umiem wyobrazić sobie
To myśli samobójcze i śmierć jawiąca się jako niegłupie rozwiązanie
To nadwyrężanie your significant other
To bezsilność twojej ukochanej by Ci pomóc, jej rozpacz że nie może Ci nijak pomóc
To pogorszenie dobrostanu twojej żony, wiesz że przez Ciebie to się dzieje. Chciałbyś się naprawić, sam o tym myślisz, ale czujesz się absolutnie bezsilny by zrobić choć pierwszy krok ku zmianie
To nieumiejętność / brak pomysłu na to jak zrobić pierwszy krok dobry do recovery
To przeczesywanie Internetu w poszukiwaniu solucji, diagnozy po to by znów zostać otumanionym bardziej, spróbować jakąś metodę, poddać się / brak efekt i poczucie rozpaczy, bycia nieudacznikiem tylko się pogłębia
"Pomogło 10751 osobom (jak piszą te chujowe adsy) a mi nie? Co jest ze mną nie tak. Jestem chujowy -> poglębienie depresji)To poczucie, że wszyscy wokół są szczęśliwi. Zazdrość
To poczucie, że psujesz innym good times swoim pochmurnym humorem
To budzenie się rano spanikowanym, z ruminating thoughts odtwarzając scenariusze jak wszystko może pójść w złą stronę tego dnia, ale i w życiu
To strach przed tym, że tak już będzie zawsze
To pojechanie na swój własny wieczór kawalerski i brak chęci uczestniczenia w nim, nieumiejętność zabawy, psucie innym swoim zachowaniem zabawy
To wyjście na jaw z ciebie wszystkiego co najgorsze, wszystkich cech niechcianych, demonów
To brak siły do wstania z łóżka rano, przeciąganie drzemek do momentu ostatniego lub po
To SYF w chacie ( u szczytu zupa romana…)
To brak przyjemności ze spotkań ze znajomymi
To utrata zainteresowania w czymkolwiek
To marnowanie milionów godzin na beznadziejnych czynnościach (np. ja ogladałem Warsaw Shore…)
To doszukiwanie się winy swojego cierpienia w innych
To poczucie bycia ofiarą
To brak wiary w siebie
Najgorsze: Poczucie tego ze nie zasługuje się na przywilej cierpienia. Poczucie winy z tym związane
Obojętność wobec wszystkiego co się dzieje. Wypalenie emocjonalne. To był już chyba najgorszy etap. To zombie state było HC. Nic nie czułem. Całkowita obojętność
To myśli samobójcze
To wstyd
To unikanie własnego odbicia w lustrze
To wprowadzanie samego siebie w rozpacz
To niepohamowana rozpacz, łzy z błahego powodu, a czasem i zupełnie bez
To godziny spędzone trzęsąc się pod kocem
To poczucie bycia porażką, zawiedzenie swoich oczekiwań. Oczekiwań bliskich. Nie spełnienie pokładanych nadziei
To wymigiwanie się od spotkań
To większe ryzyko wprowadzenia się w niebezpieczne sytuacje
To brak zrozumienia, najbardziej bolesny od najbliższych
To wysłuchiwanie nabijania się z depresji i chorób psychicznych samemu cierpiąc
To BEZSILNOŚĆ
To rozmyślanie o dniu “kiedy wszystko się ułoży. Albo chociaż będzie jak kiedyś”
To nostalgia za dawnymi czasami. Dobrymi czasami.
Jeżeli chcesz zostać powiadomionym gdy opublikuję kolejny wpis, proszę zasubskrybuj