💆🏻♂️ Moja terapia w pytaniach i odpowiedziach
odpowiedzi na wszystkie pytania jakie sam miałem przed pierwszą wizytą
Kim jesteś i o co tu chodzi?
Hej, jestem Bartosz, a to mój raport z terapii.
Odpowiadam tu na pytania które sam miałem przed pierwszą wizytą, dzielę się spostrzeżeniami z przebiegu procesu, plus opowiadam trochę o sobie by nadać kontekst temu o czym piszę.
Disclaimer:
Moja terapia została opłacona przez Wellbee.pl
Nie zmienia to faktu, że wszystko o czym przeczytacie to w 100% moje nieedytowane, niecenzurowane słowa i opinie - brak możliwości wpływu na kształt tego artykułu był moim warunkiem przy podjęciu współpracy.
Lista pytań
I.🈴 Ocena
Całościowo, jak oceniasz terapię? Czy zdecydowałbyś się ponownie?
Co Cię najbardziej zaskoczyło w terapii?
Dla kogo jest terapia? Czy poleciłbyś ją swoim bliskim?
Co Ci się nie podobało?
Czego poza terapią próbowałeś? Jak wypada terapia na tle innych narzędzi?
II. 👣 Osobiste
Dlaczego zdecydowałeś się na terapię?
Jakie były Twoje największe obawy? Dlaczego nie zdecydowałeś się wcześniej?
Jak opisałbyś swój stan przed rozpoczęciem terapii?
O czym rozmawialiście? Czy był jakiś dominujący temat?
Jaka jest najważniejsza rzecz jaką wyniosłeś z terapii?
Jakie inne cenne lekcje wyniosłeś z terapii?
Czego najbardziej zaskakującego dowiedziałeś się o sobie?
III. ⛲ Proces
Jak trafiłeś na swojego terapeutę? Dlaczego wybrałeś akurat jego?
Jak długo trwała Twoja terapia? W jakim nurcie byłeś? Jak wyglądały spotkania? Co działo się pomiędzy terapiami?
Jak na codzień dbasz o swoje zdrowie psychiczne?
Czy przygotowywałeś się specjalnie na pierwsze spotkanie?
Co robiłeś by wyciągnać maksimum z terapii? Czy masz jakies secret tips do polecenia?
Czy zrobiłbyś coś inaczej?
I. 🈴 Ocena
1. Całościowo, jak oceniasz terapię? Czy zdecydowałbyś się ponownie?
Z dzisiejszej perspektywy trudno wyobrazić mi sobie, że nigdy nie poszedłem na terapię.
Terapia okazała się czymś zdecydowanie lepszym od moich wyobrażeń. Dość powiedzieć, że wirtualne spotkania z panem Krzysztofem zapoczątkowały jeden z najlepszych okresów mojego życia, jeśli nie najlepszy.
Rozkwitam.
Praktycznie na każdym polu - czy to relacje, czy praca, czy miłość do samego siebie - jestem dziś w zupełnie innym miejscu niż przed startem.
Dzięki terapii uśmiecham się częściej, czuję się najbardziej sobą w całej swojej historii, bardziej akceptuję to kim jestem, kocham większy odsetek swoich dni, a relacje szczelniej wypełnia miłość i zrozumienie.
Oczywiście, to nie tak że wszystko co dobre w moim życiu jest wyłączną zasługą terapii.
Jestem jednak niemal pewien, że to właśnie ona umożliwiła szerszą zmianę.
Gdybym wiedział jak wiele wniosą te spotkania w moje życie, zacząłbym lata wcześniej.
2. Dla kogo jest terapia? Czy poleciłbyś ją swoim bliskim?
Absolutnie nie jest tak, że terapia to coś zarezerwowanego dla ciężko chorych.
Decydując się na terapię nie przechodziłem jakiegoś strasznego kryzysu - mój stan sprzed terapii to nawet nie 1/20 tego co było w najciemniejszych okresach.
Dla mnie, terapia była raczej czymś co pozwoliło mi żyć pełniejszą piersią, przesunąć granicę tego jak dobre jest życie, a nie tylko coś co miało wyłowić z mroku.
Fundamentalnie, wydaje mi się, że nie ma nikogo, w czyje życie terapia nie wniosłyby więcej spokoju i miłości. Gdybym tylko mógł wysłałbym każdego na kim mi zależy.
To w opcji ofensywnej.
Natomiast jeżeli czujesz się bez sił, nie chce Ci się żyć, nienawidzisz swoich dni, uciekasz w nałogi by jakoś doczłapać się do wieczora/weekendu, nic nie sprawia Ci przyjemności - imho już dawno powininieś był z kimś pogadać.
3. Co Cię najbardziej zaskoczyło w terapii?
jak bardzo jest praktyczna - Jakaś część mnie bała się tego, że stracę setki godzin na niepotrzebne wałkowanie przeszłości. Okazuje się, że działa to zupełnie inaczej. Terapia jest o tym co przechodzę teraz, nie o tym co było. Rozwiązujemy dokładnie te problemy, adresujemy te sytuacje, które w tym momencie są dla mnie najważniejsze i nie pozwalają mi w pełni żyć. Jasne, przeszłość się pojawia, i to często. Ale stanowi ona bardziej tło, element niezbędny do zdiagnozowania i wyleczenia tego co boli tu i teraz. To zdecydowanie nie jest czcze gadanie o tym jakie cukierki dawała mi prababcia i kasowanie za to 200 zł za godzinę. To narzędzie pozwalające lepiej żyć tu i teraz, i to jedno z najskuteczniejszych jakie dotąd znalazłem.
tylko ode mnie zależy o czym gadamy - Żeby zobrazować to lepiej: na drugim spotkaniu gadaliśmy o wojnie na Ukrainie i tym jak mogę poradzić sobie z niepewnością i presją na pomaganie; innym razem osią rozmowy był krach jaki przeżyłem w trakcie tygodnia; jeszcze kolejne poświęciliśmy w całości karierze. Totalny freestyle którym ja kieruję.
ile może zmienić jedno spotkanie - Już po pierwszym miałem wrażenie jakbym zrzucił z siebie milion ton. Po trzecim poczułem się jakbym "wrócił do życia." Na spotkaniu numer cztery zdetonowaliśmy strach który przez długie miesiące nie pozwalał mi w pełni żyć. Praktycznie za każdym razem gdy wychodziłem z terapii, czułem że zrobiłem wielki krok w stronę lepszego siebie i lepszego życia. “50 minut zmieniające życie” to byłby dobry tagline terapii.
jak szybko udało nam się zbudować zaufanie - To chyba świadczy o mistrzowstwie fachu mojego terapeuty, ale żebym po trzech 50-minutowych sesjach wyśpiewał najmroczniejszą, gnębiącą mnie rzecz to coś czego zupełnie się nie spodziewałem
jak bardzo pomaga mi perspektywa p. Krzysztofa - Przez ostatnie 4 lata udało mi się samodzielnie przeprocesować ogrom tematów. Jednak od jakiegoś czasu czułem, że stałem w miejscu. Świeże i, co najważniejsze, nie-moje spojrzenie na męczące mnie problemy pozwoliło mi odnaleźć nową perspektywę i rozsupłać węzły z którymi sam nie umiałem sobie poradzić. W jednym przypadku wystarczyło dosłownie kilka zdań by zdetonować zżerający mnie od miesięcy lęk. Czary.
jak wielką ulgą jest się wygadać - Możliwość wyplucia z siebie wszystkiego co zalega na wątrobie, bez żadnego skrępowania, wiedząc że osoba po drugiej stronie słucha, ma nasz najlepszy interes na uwadze i nie próbuje za wszelką cenę nas do niczego przekonać, udowodnić (jak często bywa np. ze znajomymi) to hit
poczucie bezpieczeństwa - Ścieżka rozwoju psychologicznego - mierzenie się z najmroczniejszymi częściami tego kim jesteśmy, leczenie traum, eksploracje odmiennych stanów świadomości - może przytłaczać, a w skrajnych przypadkach być wręcz niebezpieczna. Sam wielokrotnie lawirowałem za żółta linią. Często myślałem o naszych spotkaniach jako o kotwicy trzymającej mnie w normalności. Czułem, że gdyby zaczęło robić się groźnie, był ktoś kto to szybko wyłapie i naprowadzi z powrotem na właściwe tory. A to pozwalało mi eksplorować nawet odważniej niż kiedyś.
nie zawsze jest lekko i przyjemnie - Bywały spotkania po których czułem się bosko, choćby pierwsze i trzecie. Ale bywały i takie które mnie, co tu dużo mówić, rozjebały. Przepracowanie niektórych z tematów kosztowało mnie masę energii, bywałem zdębiały, niekiedy musiałem iśc spać przed dobranocką, czasem przez kilka dni nie mogłem dojść do siebie. Bywa naprawdę ciężko i trzeba być na to gotowym.
4. Co Ci się nie podobało?
jedno duże zastrzeżenie jakie miałem to kwestia czasu - zwłaszcza na początku często czułem się ograniczony i musiałem urywać w pół zdania. Później już się trochę przyzwyczaiłem i obserwałem czas, ale pierwsze spotkanie to była masakra, czułem że brakuje minumum kolejnej godziny
nie mogę wypowiadać się na temat kasy, bo moja terapia była opłacana przez Wellbee, ale gdybym mial ze swojej kieszeni wyrzucić co tydzień 200 zł to by bardzo bolało. Post factum wiedząc ile dobrego wniosły te spotkania, zdecydowałbym się. Ale czy gdybym miał za tą cenę zacząć ze swojej kieszeni, nie wiem
5. Czego poza terapią próbowałeś? Jak wypada terapia na tle innych narzędzi?
Od pierwszego rzutu depresji, przetestowałem na sobie szereg technik, filozofii, “hacków” i nauki (oraz tej pseudo).
Eksperymentowałem z medytacjami, technikami autopomocy, psychodelikami i wszystkim innym co wpadło mi w ręce i hipotetycznie mogło pomóc (spoiler alert: nie zawsze było tak kolorowo).
Spośród sposobów na lepsze samopoczucie które przetestowałem, terapia wyróżnia się tym jak niewiele wysiłku trzeba w nią włożyć.
Większość innych metod wymaga sporo zacięcia - medytacja, pisanie, filozofia, neurotechniki, etc - to wszystko wymaga dużej inwestycji czasu i samozaparcia.
Tutaj jedyne co musisz zrobić to zabookować wizytę, pojawić się na wideorozmowie i 50 minut później jesteś mentalnie w skrajnie innym miejscu. To ewenement.
II. 👣 Osobiste
6. Dlaczego zdecydowałeś się na terapię?
Tym co przekonało mnie do pójścia na terapię był mój syn Hugo.
W trakcie jesieni i zimy 2021, często łapałem się na tym, że bywałem zimny, nieobecny, nieswój.
Nie byłem tatą jakim chciałem (i w głębi serca wiedziałem że potrafię) być.
To chyba wtedy zrozumiałem, że pora z kimś pogadać.
Pora na terapię.
7. Jakie były Twoje największe obawy? Dlaczego nie zdecydowałeś się wcześniej?
Moją wymówką było zawsze to, że boję się, że ktoś jeszcze bardziej "zamiesza mi w kotle".
Nie ufałem terapeutom, ich metodom, temu że ktokolwiek inny niż ja sam jest w stanie mi pomóc.
Może mam szczęście co do terapeuty, ale ta obawa okazała sie zupełnie bezzasadna. Ani razu nie czułem, że mógłby mi zaszkodzić.
Wiem, że nie wszyscy mają tak pozytywne doświadczenia - wystarczy otworzyć dowolną grupę psychologiczną na facebooku by przeczytać miliony horror-historii o tym co potrafią wyczyniać “terapeuci”.
Poza tym, bałem się jeszcze, że
to strata czasu
niepotrzebne rozdrapywanie ran przeszłości
oraz że stracę przez nią “teraźniejszość”
Wszystkie równie nietrafione.
8. Jak opisałbyś swój stan przed rozpoczęciem terapii?
Bartek który zdecydował się na terapię, ten który rzeczywiście poszedł na pierwsze spotkanie, nie był człowiekiem mroku absolutnego, jak choćby ten z okresu depresji w 2018r.
Już przed startem terapii uważałem się za względnie szczęśliwą osobę, choć z tendencjami do dość brutalnych dołków i sporą ilością spraw do przepracowania.
Może i dlatego udało mi się zdecydować na ten ruch - byłem już na tyle silny że potrafiłem przyznać się sam przed sobą, że potrzebowałem pomocy.
Zdecydowanie nie było tak, że bycie szczęśliwym przychodziło mi w 100% naturalnie i stanowiło mój podstawowy model operacyjny. Tak jak powiedziałem p.Krzysztofowi - utrzymanie się na sensownym poziomie szczęścia wymagało ode mnie masę wysiłku. Kiedy tylko przestawałem pisać, medytować, ćwiczyć i wykonywać resztę innych czarów dość szybko staczałem się w dół.
Często czułem jakbym przyklejał plasterki na wciąż krwawiącą ranę zamiast raz a dobrze usunąć problem u źródła.
9. O czym rozmawialiście? Czy był jakiś dominujący temat?
Poruszaliśmy wiele tematów, jednak najwięcej uwagi poświęciliśmy mojej relacji z mamą.
Poniższa lista dość dobrze ilustruje niektóre z przypadłości z jakimi się mierzyłem.
10. Jaka jest najważniejsza rzecz jaką wyniosłeś z terapii?
Fundamentem wypracowanym dzięki terapii jest to, że dziś zamiast uciekać od niewygodnych uczuć, myśli i sytuacji, staję im naprzeciw.
Ta jedna kardynalna zmiana w sposobie działania to największa korzyść jaką wyniosłem z terapii.
11. Jakie inne cenne lekcje wyniosłeś z terapii?
akceptacja wszystkich stron siebie, także tej ciemnej
nie jestem więźniem moich uczuć, myśli, obrazu siebie z przeszłości - mogę poczuć emocje, posłuchać ich, ale mam wybór jak zareaguję
relacja z mamą definiuje gigantyczną część tego jak postrzegamy świat
niewzruszone jądro tego kim jestem - silne, odważne, pełne miłości
wyzbycie się obrazu tego kim ktoś ma się dla nas stać i zaakceptowanie tego kim naprawdę jest, podstawą miłości
przyznanie się przed samym sobą do tego jak naprawdę jest, obiektywne spojrzenie na sytuację, podstawą zmiany, poprawy
12. Czego najbardziej zaskakującego dowiedziałeś się o sobie?
Może nie tyle dowiedziałem się, co poczułem, że pod spodem wszystkich problemów, traum i niespełnonych oczekiwań istnieje cząstka mnie, która jest silna, pełna miłości i da sobie radę ze wszystkim.
III. ⛲ Proces
13. Jak trafiłeś na swojego terapeutę? Dlaczego wybrałeś akurat jego?
Mój terapeuta został mi polecony przez Wellbee.
Od razu kliknęliśmy, nie czułem potrzeby szukać dalej.
14. Jak długo trwała Twoja terapia? W jakim nurcie byłeś? Jak wyglądały spotkania? Co działo się pomiędzy terapiami?
W moim przypadku było to 10 spotkań, z czego tylko jedno (przedostatnie) było twarzą w twarz.
Nurt psychoanalityczny.
Co to znaczy? Posłużę się opisem ze strony Wellbee:
“Psychoterapia psychoanalityczna to swobodna rozmowa pacjenta i terapeuty. W czasie tej rozmowy zachęcam pacjenta do otwartego mówienia o wszystkim, co jest dla niego ważne – o swoich trudnościach, swoim bieżącym życiu, historii, wspomnieniach, snach i marzeniach. Celem rozmowy psychoterapeutycznej jest stworzenie narracji tożsamościowej, czyli umiejętność opisania i zrozumienia samego siebie w kontekście własnej przeszłości (głównie doświadczeń rodzinnych), co pozwala odzyskać równowagę emocjonalną, i w sposób świadomy kierować własnym życiem.”
I tak to mniej więcej działało. Żadnych zadań domowych, lektur do przeczytania, tylko swobodna rozmowa.
15. Jak na codzień dbasz o swoje zdrowie psychiczne?
Trzon mojego programu stanowią:
medytacja
spacery
journaling
ćwiczenia oddechowe (breathwork)
yoga
ZEN
trening siłowy
W przeszłości bardzo pomocne były także m.in.
kąpiele lodowe
autoterapia w modelu Internal Family Systems
floating
psychodeliki
książki / artykuły / podcasty filozoficzne, psychologiczne, spirytualistyczne, neuroscience (tu lista moich ulubionych
16. Czy przygotowywałeś się specjalnie na pierwsze spotkanie?
Tak.
Przez kilka dni przed pierwszym spotkaniem zdecydowanie wzmożyłem swoją aktywność journalingową, medytacyjną i jogową.
Generalnie podszedłem dość poważnie do tego by móc się naprawdę OTWORZYĆ.
To z tą intencją przyszedłem na spotkanie. To ta intencja towarzyszyła mi przez poprzedzający tydzień. To w zasadzie był mój jedyny cel : Otworzyć się.
17. Co robiłeś by wyciągnać maksimum z terapii? Czy masz jakies secret tips do polecenia?
To co MEGA zadziałało to "okres przygotowawczy", opisany powyżej.
Bardzo dbałem o to by w trakcie terapii być samemu w domu - Natalia z Hugo byli wysyłani na przymusowe spacery.
Świetnie sprawdziło się też ćwiczenie Start Where You Are z książki “Designing Your Life” - w dużym skrócie jest to metodologia pozwalająca zrozumieć co w naszym życiu wymaga naprawy.
No i oczywiście pisanie dzienników po każdej terapii i pomiędzy spotkaniami - nie wyobrażam sobie jak inaczej miałbym przeprocesować kłębiące się w głowie myśli.
Medytacje, treningi, reszta mojego feel good program - w trakcie terapii ich znaczenie było jeszcze większe niż zazwyczaj.
18. Czy zrobiłbyś coś inaczej?
Nie mam w zasadzie niczego co chciałbym zrobić inaczej, może poza niestresowaniem się tak bardzo przed pierwszym spotkaniem.
Może strach był potrzebny bym potraktował terapię poważnie, ale mówiąc szczerze, wiedząc jak świetne było to doświadczenie, za drugim razem bym się tak nie bał.